Oczywiście trzeba przy tym zachować zdrowy rozsądek. Jeśli mamy do czynienia z pacjentem uwielbiającym kawę czy papierosy, który stosuje wymienione używki „od zawsze”, ale wcześniej spał dobrze, to kawa czy papierosy na pewno nie są główną przyczyną pogorszenia się snu. Jednak mimo wszystko należy unikać wszelkich substancji o działaniu pobudzającym. Okazuje się, że u wielu pacjentów z bezsennością nawet jedna kawa wypita rano może wywołać pogorszenie i spłycenie snu wieczorem, a w efekcie trudności z wysypianiem się. Dlatego używki eliminujemy, ale z głową. Jeśli pacjent cierpi na bezsenność i jest palaczem, to jeśli zacznie w tym momencie rzucać palenie, to problemy ze snem jeszcze się nasilą jako konsekwencja objawów abstynencyjnych. Odstawianie substancji, od których człowiek jest uzależniony, najczęściej wywołuje stan dużego pobudzenia, czyli pogarsza sen. Dlatego warto się zastanowić nad całkowitym odstawieniem używek.
Mit alkoholu jako leku na bezsenność
Alkohol odgrywa dużą rolę społeczną w bezsenności, ponieważ przez wielu pacjentów jest traktowany jako lek nasenny, zwłaszcza dotyczy to mężczyzn. Coraz częściej jednak zdarzają się także kobiety, które odczuwają potrzebę wypicia określonej ilości ulubionego trunku, żeby zasnąć. Badania naukowe wyraźnie podkreślają, że alkohol ułatwia zasypianie podobnie jak leki nasenne, ale później spłyca i skraca sen. Usuwa się z organizmu w dość szybkim tempie – już po godzinie lub dwóch. Czas eliminacji powoduje pobudzenie, czyli spłycenie i skrócenie snu. Kac to łagodny objaw abstynencyjny, i powoduje pobudzenie, które sprzyja bezsenności. Dlatego alkohol należy pić dla przyjemności, a nie w celach terapeutycznych. Jeśli chcemy wspomóc się substancją chemiczną, to lepiej żeby nie był to alkohol, a klasyczny lek nasenny lub inna forma sprawdzona w medycynie. Niestety doświadczenie zawodowe w leczeniu bezsenności pokazuje, że alkohol jest nadal powszechnie używany jako lek nasenny.